Wdrapując się wielokilometrowym podjazdem docieramy na granicę serbsko - czarnogórską. Odprawa bardzo szybka - nasi wschodni sąsiedzi mogliby się wiele nauczyć ja odprawia się turystów.
Maluch mają więcej luzu niż my, Miłosz wymyślił, że chętnie pokieruję samochodem i uparł się aby dać mu kluczyki...
Czarnogóra przywitała nas piękną pogodą i krajobrazami górskimi. Do Żabliaka już blisko więc się nie śpieszymy, zjechaliśmy z drogi na obiad i sjestę poobiednią.





