Kolejny dzień w Durmitorze przysparza wielu wrażeń. Odwiedzamy Kanion Nevidio do którego nie możemy trafić...
Przejazd wzdłuż kanionu był dość ryzykowny, droga przebiegająca półką skalną z kilkusetmetrowymi ścianami kanionu i wysokie ściany nad drogą powodujące zagrożenie spadającymi kamieniami. Wszystko to sprawiało wrażenie że podróż tamtędy z dziećmi nie jest zbyt rozsądna.
Ania zagląda w górę na mostek, a tak naprawdę spory most przez który przejechaliśmy busem.
Pomimo wielkiego upału woda w rzece u podnóża kanionu jest niemalże lodowata. Nie przeszkadza to jednak miejscowym i naszej Ani w kąpielach w niej.
Zaskoczeniem dla nas było to, że w tak egzotycznym miejscu nie spotykamy turystów jedynie grupę osób w piankach, którzy wyszli z jakiejś pobliskiej jaskini.