W górach o zachodzie

Pomimo dość ciepłych dni, wysoko w górach wieczory i noce były zimne i czasem wietrzne. Wychowani w kapryśnych Karpatach byliśmy przygotowani na takie warunki więc postanowiliśmy obejrzeć zachód słońca wokół szczytów Durmitoru. Piękne to były chwile, lecz bardzo ulotne. Tuż po zachodzie słońca wiatr zrobił się przenikliwie zimny.




Dziadek doświadczony traper z Anią i Miłoszem wyczekiwał zachodu słońca skrył się za potężnym głazem osłaniając się od wiatru.




Wracamy w  kierunku cywilizacji, droga całkiem przyzwoita, lecz zimą i wiosną całkowicie nieprzejezdna. Kierując trzeba było się mocno pilnować, jeden niefortunny ruch mógł się skończyć tragedią.