Wróciliśmy do Czarnogóry. Kolejny transfer nocny, odległości niezbyt wielkie ale niespodzianek sporo. Jeszcze w Albanii główna trasa była remontowana i było kilka odcinków z samym żwirem, granica dość spokojnie no i w Podgoricy pierwsze zatrzymanie przez policję. Policjant jak zobaczył rejestrację machną aby jechać i pojechaliśmy w góry Komovi. Góry gdzie z głębokiej doliny droga prowadzi na rozległe połoniny sięgające około 1700m n.p.m. Wdrapywaliśmy się wysoko na połoniny a tam sielanka, spokój cisza piękne góry...
Ania kiedy zobaczyła panią na koniu bardzo chciała siąść razem z nią. Pozawerbalny przekaz dziecka był bezwzględnie czytelny...